Niedługo po powstaniu domu podobno zaczęły się w nim dziać dziwne i niewyjaśnione zjawiska, a kolejni właściciele umierali w tajemniczych i niewyjaśnionych okolicznościach. Po dziś dzień dom stoi pusty jest swoistą mekką dla wierzących w zjawiska paranormalne. Nawiedzony dom w Michigan Michigan Hell House. 2023 1 godzina 24 minuty. Na bieżąco śledzimy zmiany w ofercie najpopularniejszych platform VOD w Polsce Nawiedzony dom . Marek Rudnicki, 13 lutego 2004 r. [email protected] 12 lutego 2004, 22:15 8. W tym domu straszy - twierdzą jego mieszkańcy. Ukraina znowu zagra w Polsce. Jeśli tak, to sięgnijcie do cyklu książeczek o przygodach Koszmarnego Karolka, okropnego synka rodziców, którzy pragną uczynić z niego grzecznego chłopca i nie zawsze im się to udaje Dane szczegółowe. ID produktu: 1006118498. Tytuł: Koszmarny Karolek i nawiedzony dom. Seria: Koszmarny Karolek. Autor: Duchy - S01E03 - Nawiedzony dom. Odblokuj dostęp do 14369 filmów i seriali premium od oficjalnych dystrybutorów! Oglądaj legalnie i w najlepszej jakości. Włącz dostęp. Dodał: ParanormalTV. Duchy - S01E03 - Nawiedzony dom. W katalogu: Duchy. Lubisz ten film? Nawiedzony dom był na liście lektur w klasie piątej szkoły podstawowej. Lektur uzupełniających Zaczytując się wówczas w Sienkiewiczu, Panu Samochodziku i książkach dedykowanych dla klasy ósmej, Nawiedzonego Domu do ręki nie wzięłam. Nawiedzony dom. Nawiedzony dom w Myszkowie. Zobacz, jak wygląda od środka 22. Opuszczony, mroczny, porośnięty gęstym bluszczem, zniszczony, ziejący stęchlizną i z powybijanymi oknami, wewnątrz spróchniałe meble i porozrzucane po podłodze 11 grudnia 2022, 21:25. nawiedzony dom. Historia nawiedzonego domu w Izbicy. Opuszczony budynek znajdujący się w Izbicy w województwie lubelskim został zbudowany w latach 80. XX wieku. Wielu uważa, że za niewytłumaczalne zjawiska, które mają miejsce na terenie posesji mają związek ze smutną przeszłością miasta. Nawiedzony dom - Graham Heather, tylko w empik.com: 19,99 zł. Przeczytaj recenzję Nawiedzony dom. Zamów dostawę do dowolnego salonu i zapłać przy odbiorze! To wszystko w jednym bloku. Od lat mówi się, że budynek przy Herbsta 4 jest nawiedzony Morderstwa, samobójstwa, pożary, niewyjaśnione wydarzenia, a wszystko to pod jednym adresem; Herbsta 4, warszawa, ursynów; W bloku przy Herbsta 4 od początku jego istnienia rozgrywały się tragiczne i tajemnicze zdarzenia. 7Tzl. Opuszczone domy, ruiny zamków czy zdewastowane szpitale i zakłady karne działają na naszą wyobraźnię, niezmiennie fascynując i przyciągając głodnych dreszczyku emocji. Również w Polsce nie brakuje miejsc, które ze względu na swoją historię uznawane są za nawiedzone. Mamy dla Was listę dziesięciu najciekawszych tego typu psychiatryczny w Owińskach pod Poznaniem Jedno z najsłynniejszych „nawiedzonych” miejsc w Polsce to imponujący budynek z czerwonej cegły ukryty pośród drzew. W 1838 roku otwarto tam pierwszy w Wielkopolsce szpital psychiatryczny. Ośrodek został w brutalny sposób zlikwidowany przez hitlerowców w 1939 roku – dorosłych pensjonariuszy wywieziono i zamordowano w pobliskich lasach, zaś dzieci trafiły do fortu VIII w Poznaniu, gdzie zagazowano je spalinami samochodowymi. Łącznie zamordowano ponad 1100 osób. W 1953 roku w budynku szpitala otwarto Młodzieżowy Zakład Wychowawczy, który działał tam do 1992 roku. Obecnie dawny szpital znajduje się w rękach prywatnych, a wśród okolicznych mieszkańców żywe są opowieści o duchach nawiedzających budynek, pojawiających się na nim cieniach i niepokojących dźwiękach. Dom przy Tulipanowej w Aninie Dom znajdujący się na tyłach tzw. Górki Delmacha skrywać ma tragiczną historię, która rozegrała się tam w latach 70. Wtedy mieszkało w nim szczęśliwe małżeństwo z dwójką dzieci. Niestety, ojciec zaczął popadać w długi, które w krótkim tempie doprowadziły do alkoholizmu i poważnych zaburzeń. Powtarzana od lat historia głosi, że mężczyzna oszalał i zamordował żonę oraz dzieci przez powieszenie ich w piwnicy, sam zaś uciekł. Nigdy go nie odnaleziono. Komisariat w Konstancinie-Jeziornej To dość osobliwe miejsce, bo „nawiedzony” komisariat może być ewenementem na skalę światową. Opuszczony dziś budynek znajduje się przy ulicy Niecałej w Konstancinie-Jeziornej pod Warszawą, a pracujący w nim do 2007 roku funkcjonariusze wspominają wiele niepokojących sytuacji, których byli świadkami. Dziwne odgłosy, stukanie, kroki, a nawet naciskanie na klamkę kazały im sądzić, że w drewnianym dworku „mieszka” jakaś zbłąkana dusza. Przed 80 laty, kiedy dom wybudowano, znajdował się tu posterunek NKWD, później zaś komenda Urzędu Bezpieczeństwa, a tajemnicze zdarzenia miały mieć związek z morderstwami, jakich dopuszczały się zbrodnicze służby. Willa przy ul. Morskie Oko w Warszawie Historia dotycząca okazałej willi na warszawskim Mokotowie sięga czasów okupacji i Powstania Warszawskiego. Syn właściciela, Andrzeja Chowańczaka, Jan Daniel Chowańczak, zaangażowany był w działalność podziemną - w posiadłości byli między innymi ukrywani pracownicy pochodzenia żydowskiego, zaś podczas powstania została ona zajęta przez żołnierzy 3. Plutonu podporucznika Tomasza Kępińskiego ps. „Krzywosąd” z Dywizjonu Pułku Szwoleżerów im. Marszałka Józefa Piłsudskiego pod dowództwem porucznika Aleksandra Tyszkiewicza ps. „Góral”. Według krążących legend to wtedy jedna z sanitariuszek biorących udział w historycznym zrywie, Hanka, miała wyjść nocą do ogrodu, żeby pozbierać kwiaty na spotkanie ze swoim ukochanym, jednym z powstańców. Trafiona została niemiecką kulą - od tego czasu nawiedza willę i ubrana w białą suknię wyczekuje swojego ukochanego. Kamienica na ul. Wilczej w Warszawie O narożnym mieszkaniu na pierwszym piętrze przy ulicy Wilczej 2/4 od lat krążą przeróżne opowieści. Mówi się o morderstwie z 1915 roku, kiedy to lokaj zabił właścicielkę kamienicy, a także o zabójstwie bogatego bankiera, który miał zginąć tam sześć lat później. Później w tym samym lokalu samobójstwo popełnić miał młody student, a jego duch – zawsze w towarzystwie białego psa – do dziś pojawia się na schodach budynku. Mieszkańcy twierdzą też, że kwiaty, wystawiane rokrocznie z okazji procesji Bożego Ciała… więdną. Ma to mieć związek z zamordowaniem uczestników obchodów tego święta kilkadziesiąt lat temu. Nawiedzony dom w Jaśkowicach Dramatyczne sceny, które rozegrały się we wsi Jaśkowice w dzisiejszym województwie opolskim przed ponad 70 laty pasowałyby do fabuły mrocznych i dramatycznych filmów Wojciecha Smarzowskiego – a nawet nieco przypomnianą „Dom zły”. W 1947 roku Wiktoria P. poszła odwiedzić swoją sąsiadkę, gdzie spotkała nieznajomego mężczyznę, który szukał noclegu na kilka dni. Po krótkiej, grzecznościowej rozmowie i wymianie kilku zdań z koleżanką wróciła do swojego domu. Tej samej nocy poznany wcześniej przybysz włamał się do domu Wiktorii i jej męża Jana i zamordował ich wielokrotnymi uderzeniami siekiery. Złapano go kilka dni później, osądzono i skazano na karę śmierci, którą wykonano w 1949 roku. Od tego czasu w domu w Jaśkowicach mieszkało kilka rodzin, ale żadna z nich nie zagrzała tam miejsca na dłużej – odstraszały je ponoć dziwna, niepokojąca atmosfera, przejmujący chłód w dawnej sypialni gospodarzy, a nawet… duchy Wiktorii i Jana widoczne na podwórzu. Od kilku lat budynek wystawiony jest na sprzedaż, ale jak na razie próżno szukać chętnych na zamieszkanie w nim. Nawiedzony zamek w Ogrodzieńcu Zamek w Ogrodzieńcu to piękna, monumentalna budowla i chociaż dzisiaj pozostały po niej tylko ruiny, nadal imponują swoim rozmiarem i przywodzą na myśl czasy największej świetności. Warownia wybudowana została w XIV wieku jako siedziba rodu rycerskiego Włodków Sulimczyków, jednak najpopularniejsza legenda związana jest z osobą kasztelana krakowskiego Stanisław Warszyckiego, który miał torturować swoich poddanych, a dziś straszy jako Czarny Pies z Ogrodzieńca – bestia z czerwonymi, gorejącymi oczami i szczękającymi łańcuchami. Co ciekawe, ta sama postać nawiedzać ma również swój własny dawny majątek, znajdujący się w niedalekim Dankowie. Biała Dama z Kórnika Biała Dama z zamku w wielkopolskim Kórniku to chyba najsłynniejsza polska zjawa. Teofila z Działyńskich Szkołdrska-Potulicka była właścicielką okazałego majątku i chociaż zmarła z przyczyn naturalnych w zacnym wieku 76 lat, stała się bohaterką wyjątkowo popularnej legendy. Wszystko za sprawą portretu Teofilii w białej, balowej sukni, wiszącego w sali jadalnej zamku w Kórniku, najwyraźniej mocno działającego na wyobraźnię – jak głosi opowieść, przed północą schodzi z obrazu i udaje się na taras zamkowy. O północy w posiadłości zjawia się rycerz na czarnym koniu, który zabiera ją na przejażdżkę po parku. W ten sposób pokutować ma za rozebranie zameczku myśliwskiego Górków nad jeziorem Kórnickim, w którym diabły strzegły skarbów rodu Górków. Willa Gdańsk Wrzeszcz Opuszczona willa przy ulicy Sobótki w Gdańsku jeszcze pod koniec lat 90. była miejscem siedziby tamtejszego ośrodka regionalnego Telewizji Polskiej. Budynek powstał na początku XX wieku, w 1925 roku nabył go zarząd loży masońskiej, dziś jednak pozostaje w rękach prywatnych i wciąż niszczeje. Jak głoszą lokalne legendy, przed wiekami na wzgórzu, gdzie dziś znajduje się zdewastowana kamienica, swoje sabaty odprawiały czarownice, a niektórzy z okolicznych mieszkańców twierdzą, że wewnątrz budynku do dziś widać tajemnicze, rozbłyskujące w środku nocy światła. Szpital w Legnicy Dzieje ogromnego kompleksu w Legnicy są równie niesamowite, co jego rozmiary. Powstał w 1929 z inicjatywy Niemców i służył Wermachtowi, po wojnie został przejęty przez Armię Radziecką – zajmował ponad 7 hektarów i był placówką wyjątkowo nowoczesną, świetnie wyposażoną i zapewniającą kompleksowe leczenie. Znajdowały się tam oddziały o różnych specjalizacjach – oddział zakaźny, dziecięcy, chirurgiczny oraz psychiatryczny – a także gigantyczne zaplecze sanitarno-gastronomiczne, kuchnia, stołówka, niekończące się korytarze piwnic i magazynów oraz sala konferencyjna, kino, a nawet… basen. Dzisiaj przepastny budynek – największe skrzydło ma ponad 250 metrów długości i trzy kondygnacje! - naprawdę działa na wyobraźnię. Najbardziej przerażająca jest oczywiście część, w której kiedyś znajdowało się prosektorium, w którym do dziś stoi stół do sekcji zwłok, a także przylegająca do pomieszczenie chłodnia na ciała. Duchy, zjawy i niezwykłe zjawiska to opowieści, które fascynują i mrożą krew w żyłach. W naszym kraju także funkcjonują. Przedstawiamy nawiedzone miejsca w Polsce. Odważycie się poznać ich historię? Nawiedzone miejsca w Polsce Kwestia duchów od lat budzi różne skojarzenia. Wiele osób w nie wierzy i na całym świecie występują doniesienia o spotkaniu z nimi i w każdym kraju znajdziemy mroczne historie o duszach, które pozostały na ziemi. #1 Dom w Wojciechowie Ten dom nie jest opuszczony i zamieszkany jest przez rodzinę, która nie chce się ujawniać. Zjawa najczęściej nęka najmłodszą córkę matki, która tam mieszka. To wysoka postać w kapturze z czerwonymi oczami. To nie jedyne paranormalne zdarzenia. Często w nocy słychać jak coś stuka w ścianę pokoju – mówią mieszkańcy. – Słychać też taki nieprzyjemny dźwięk, jakby ktoś przejeżdżał paznokciami po meblach – dodają. Najbardziej jednak przerażające jest, kiedy słychać drapanie w łóżko, na którym się śpi – nie kryją domownicy. Mieszkańcy wioski niewiele są w stanie powiedzieć na temat historii domu, w którym mieszka rodzina. Przybyli tutaj po II wojnie światowej i dom jest poniemiecki. Lebork nasze miasto #2 Las Ruda – Popioły w Łodzi Las Ruda Popioły położony jest na 65 hektarach w południowej części miasta. Przez las przebiega ulica Popioły, od której wzięła się nazwa okolicy. Podobno robotnicy, którzy budowali bunkry w czasie II Wojny Światowej w okolicach willi, zostali brutalnie zamordowani. To właśnie ich duchy mają straszyć w okolicy. Obecnie większość obszaru pokrywają ruiny i co jakiś czas pojawiają się relacje o duchach. Jęki, krzyki, dziwne postacie na tle zrujnowanych budowli. Inną historią jest opowieść o zaginionych tuż po wojnie dzieciach ze szkoły podstawowej, które miały wyjść na spacer po lesie wraz ze swoją nauczycielką i nigdy nie wróciły. Spacerujący w nocy słyszą szloch dzieci i błagania o ich odnalezienie. Instagram #3 Nawiedzona Komenda w Konstancinie Komisariat nie kojarzy się przyjemne. Budynek ma około 80 lat i ponoć zawsze mieściły się w nim różnego rodzaju służby mundurowe i podobno także lokalni policjanci wspominali o tajemniczych odgłosach i krokach często słyszanych na nocnej zmianie. Możliwe, że budynek jest nawiedzony ze względu na to, że lata temu znajdowała się tu siedziba UB. Nawiedza ją duch milicjanta, który przez lata torturował swoje ofiary i szuka odkupienia. Mowa także o jękach, które słychać w nocy. Mają je wydawać dusze torturowanych więźniów, którzy skonali w trakcie tortur, które UB uwielbiało stosować podczas przesłuchań. Morizon #4 Szpital psychiatryczny w Owińskach Zakład psychiatryczny w Owińskach założony w 1838 roku. Z powodu dużego zainteresowania personel nie narzekał na liczbę pacjentów. Już w 1871 roku znajdowało się tam ponad 120 osób, zaś w 1939 roku liczba pacjentów wynosiła 1100. Niemieccy zbrodniarze w 1939 roku zamordowali wszystkich pacjentów tej placówki. Od tego czasu uważa się to miejsce za nawiedzone. Śmiałkowie odwiedzający ruiny szpitala twierdzą, że w budynku można usłyszeć jęki i złowieszcze chichoty. Mówi się także o widmie dziecka, które pojawia się tylko na kilka chwil, by przerazić obserwującego. Po 1945 roku na terenie szpitala utworzono placówkę wychowawczą. W 1952 znajdował się tam ośrodek dla dzieci niewidomych, który ostatecznie zlikwidowano w 1994 roku. Sadistic #5 Zamek w Ogrodzieńcu Ruiny zamku znajdują się na jurze Krakowsko-Częstochowskiej i dawniej była to perła Orlich Gniazd, dziś przyciąga liczne grupy turystów odwiedzających Małopolskę. Twierdza, wzniesiona między XIV a XV wiekiem przez ród Włodków Sulimczyków, swoją reputację zawdzięcza mrocznym legendom. Zaobserwowano nawet, że zwierzęta, które znajdują się w okolicy ruin, często zachowują się nietypowo – zaczynają warczeć lub zlęknione uciekać. Jedną z najbardziej mrożących krew w żyłach opowieści jest przekazywana od wieków z ust do ust historia o czarnym psie. Legenda mówi, że ten zwierz ciągnie za sobą długi, brzęczący łańcuch, a jego oczy płoną żywym ogniem. Instagram A czy wy znacie opowieści o zjawach z naszego kraju? Do przerażających wydarzeń w domu przy ul. Szeligowskiej doszło wiosną 1986 roku. Tragiczną historię rodziny oraz wspomnienia okolicznych mieszkańców w swojej najnowszej książce pt. "Widziadła" opisuje Janusz Szostak. Warto zaznaczyć, że w tamtym czasie, dom przy ul. Szeligowskiej 32 zamieszkiwały dwie rodziny: jedną część budynku zamieszkiwał 41-letni Janusz S. z 30-letią żoną Aldoną oraz ich dzieci: 13-letnia Patrycja i 10-letni Eryk. Z kolei druga część budynku zajmowana była przez matkę mężczyzny Alicję i jej córkę Danutę N. NIE PRZEGAP: Dramat na Bielanach. Pod Kobietą zarwał się lód. Próbowała uratować swojego pieska [ZDJĘCIA] By przytoczyć szczegóły tych potwornych zdarzeń, autor posiłkuje się reportażem "Prawdziwa historia nawiedzonego domu" Bartłomieja Mostka. "Tego dnia 13-letnia Patrycja S. i jej 10-letni brat Eryk nie pojawili się na lekcjach w Szkole Podstawowej nr 306 na warszawskim Bemowie. Był piątek, 25 kwietnia 1986 roku. Wkrótce potem ich koleżanki i koledzy dowiedzieli się od nauczycieli, że cała rodzina S. zginęła w wybuchu gazu. Dopiero po jakimś czasie, z plotek młodzi ludzie dowiedzieli się, że przyczyną śmierci rodzeństwa nie był gaz, ale zbrodnia (…)"- pisał Bartłomiej Mostek. Pierwsze sygnały nie wskazywały na to, by w domu doszło do przerażającej zbrodni. Straż pożarna otrzymała bowiem informację o pożarze. W akcji udział brało osiem zastępów straży pożarnej, a straty, które spowodował szalejący żywioł, były spore. Zorientowano się, że pożar nie był przypadkiem. Gdy już udało się okiełznać ogień, strażacy i milicjanci weszli do domu. To, co tam zastali zszokowało wszystkich. - W pokoju stołowym obok siebie leżały zwłoki kobiety i mężczyzny, a przy jego nogach leżała strzelba. Podłoga została oblana benzyną, zaś obok stołu stał otwarty kanister. Kobieta zginęła od postrzału szyi, mężczyzna zaś został postrzelony w część żuchwową twarzy. W sąsiedniej sypialni, na łóżku, twarzą do poduszki leżał ubrany w piżamę chłopiec. Gdyby nie rozległa rana postrzałowa pleców, można by pomyśleć, że śpi. W ostatnim pokoju, wciśnięta w kąt, skulona w pozycji embrionalnej, klęczała nastoletnia dziewczyna. Miała na sobie nocną koszulę, z której boku płynęła krew. Jak później stwierdzono, strzał z broni myśliwskiej przebił na wylot jej ramię, a następnie zmiażdżył serce (…) - pisał w swoim reportażu Bartłomiej Mostek. W sprawie tragicznych wydarzeń śledczy nie mieli żadnych wątpliwości. To Janusz S. zamordował swoją rodzinę, a później sam popełnił samobójstwo. Prawdopodobnie zrobił to z zazdrości o żonę. Ostatecznie śledztwo w sprawie morderstwa umorzono. "Kwestia powodów, dla których doszło do tragedii, pozostanie na zawsze otwarta. (…) Podłożem więc dokonania zabójstwa i samobójczej śmierci Janusza S. mogły być głębokie nieporozumienia rodzinne, których w toku śledztwa nie można w sposób absolutnie obiektywny ustalić, bądź też choroba psychiczna Janusza S., która pojawiła się niespodziewanym silnym atakiem z bliżej nieokreślonej etiologii. W świetle zebranego materiału dowodowego nie stwierdzono bowiem również, że Janusz S. mógł na taką chorobę cierpieć" - wyjaśniał decyzję o umorzeniu śledztwa prokurator Mirosław Kaliski. Co tak naprawdę wydarzyło się 25 kwietnia 1986 roku, już na zawsze pozostanie tajemnicą. Ciekawy jest jednak fakt, że po tragicznych wydarzeniach na ul. Szeligowskiej zaczęły pojawiać się historie o duchach, które nawiedzają zniszczony dom. - Kiedyś poszedłem tam z psem na spacer. Zatrzymałem się koło bramy. Nawet miałem zamiar wejść na teren tej posesji, ale Power stanął przed furtką jak wryty, zjeżyła mu się sierść na grzbiecie i nie chciał ruszyć się z miejsca. Mówi się, że zwierzęta czują i widzą więcej niż człowiek. I on chyba wtedy coś tam zobaczył - przyznał w rozmowie z Januszem Szostakiem mężczyzna mieszkający w pobliżu nawiedzonego domu. Na internetowych forach krążą nieprawdopodobne historie o duchach. Te przedstawione w książce "Widziadła" pochodzą z lat 2007-2009. Oto kilka z nich: "Wieczorami w oknach tego domu nieraz widać poświatę od włączonego telewizora, a niekiedy dochodzi stamtąd muzyka. Podobno nawet bezdomni boją się tam zamieszkać" - napisała na jednym z forów internetowych Ala. "Byłam tam wieczorem i widziałam, jak starsza pani rozwieszała pranie w ogródku na sznurach między drzewami. Pojechałam tam następnego dnia rano. Nie było prania, ani nawet sznurów, a dom wyglądał na opuszczony" - stwierdziła Sonia. "Zawsze jak wracam z pracy, to widzę, jak w oknie stoi malutki chłopiec (…)" - opowiedział Patryk. Niestety, dla osób, które na własnej skórze chcą sprawdzić te pogłoski mamy zła nowinę. W 2012 roku zrujnowany dom przy Szeligowskiej 32 kupił deweloper, który chciał zbudować tam osiedle mieszkaniowe. Kolejny pożar, który dotknął dom 5 stycznia 2013 roku, ostatecznie przesądził o jego losie. Obecnie w miejscu "nawiedzonego domu" stoi niewielkie osiedle. Czy jego mieszkańcy zdają sobie sprawę, jak mroczną historię miał przed laty ten adres? Sonda Czy wierzysz w duchy? Tak Nie Trudno powiedzieć Więcej informacji na temat tej i innych historii znajdziesz w książce Wydawnictwa Harde "Widziadła", autorstwa Janusza Szostaka. Książka do kupienia tutaj. i Autor: Wydawnictwo Harde Książka Wydawnictwa Harde "Widziadła", autorstwa Janusza Szostaka. Seriale dla kobiet, które warto obejrzeć